czwartek, 15 kwietnia 2021

Czego nauczyło mnie nagrywanie filmów na Youtube

 


Dawno nie napisałam niczego na blogu z powodu braku czasu.

Przede wszystkim przepraszam wszystkie osoby, które skomentowały moje wpisy i czekały na odpowiedź kilka miesięcy. Przepraszam, ale nie sprawdzałam komentarzy:(  

Odkąd zaczęłam nagrywać filmy, mój czas się umniejszył. Być może komuś się wydaje, że to niewielki wysiłek, ale w praktyce okazuje się, że to pewnego rodzaju wyzwanie i trzeba popracować nad techniką siebie samego. Nie chodzi o urządzenia i aplikacje wspierające tą aktywność (chociaż to też), ale o pracę nad sobą. To, co wydaje się proste patrząc z zewnątrz, nie jest już takie, kiedy dotyczy nas osobiście i nie mamy kompletnie doświadczenia z czymś takim ani naturalnych predyspozycji do nagrywania. 

Czego się dowiedziałam tworząc filmy z horoskopami?

Głos brzmi inaczej w życiu, a inaczej przez mikrofon i mikrofon odkrywa wszystkie błędy nieuświadomione. Okazuje się, że trzeba popracować nad dykcją, bo inaczej głos brzmi fatalnie. Oczywiście mogę mówić tylko za siebie, bo może tylko ja mam ten problem. Ostatnio skasowałam 3 filmy, bo kiedy je odsłuchałam, okazało się, że mój głos brzmi, jakbym była bliska załamania nerwowego. Kiedy to nagrywałam, czułam ból gardła, zacisk, który sprawiał mi ból, ale łudziłam się, że nie będzie to słyszalne. Jest to nieprawdą. Mikrofon zwiększa to wrażenie. Nauczyłam się, że z obolałym gardłem nie ma sensu nawet brać się za nagrywanie czegokolwiek. Poza tym nie jestem przyzwyczajona do godzinnego słowotoku i mój głos nie wytrzymuje. 

Może ma to związek z tym, że nigdy nie lubiłam spotkań trwających kilka godzin, spędzonych na pogaduszkach i zawsze mnie zaskakiwało, jak inni potrafią godzinami rozmawiać o czymkolwiek i się nie tylko nie męczą, ale jeszcze robią wrażenie szczęśliwych. Choć wyjątkowo lubię rozmowy w czasie gotowania, bo mi szybciej czas płynie:) Ogólnie jednak należę do tych „dzikich”, którzy lubią swoje towarzystwo i są najszczęśliwsi bez wielogodzinnych dyskusji. Jest to jednak problematyczna cecha, jeśli chce się tworzyć filmy, w których się mówi. 

Obejrzałam film, który pomógł mi wiele zrozumieć (link do niego umieszczam, jeśli ktoś chciałby obejrzeć), w którym wypowiadają się aktorzy na temat swojej ciężkiej pracy z głosem, z czego nie zdawałam sobie sprawy. To znaczy nie wiedziałam, że nad tym trzeba aż tak ciężko pracować. Przy okazji dowiedziałam się, skąd bierze się „mlaskanie”, które wszystkich irytuje. Kiedyś nagrałam film, w którym stale słyszałam to u siebie i nie mogłam zrozumieć, co się dzieje i skąd to okropne mlaskanie! To bardzo irytujące słyszeć swój głos z czymś takim. Z tego filmu dowiedziałam się, że chodzi o to, że trzeba ćwiczyć język, bo to mięsień, taki jak inny i że gdy język nie nadąża za aparatem mowy, to słychać mlaskanie i trzeba po prostu robić ćwiczenia. Przynajmniej ja tak to zrozumiałam z filmu w ogólnym skrócie. Poczułam ulgę mimo wszystko, że jest na to wyjaśnienie „naukowe” i że nie tylko ja mam taki problem. Ćwiczenie z korkiem od wina z pewnością też wykonam (jest omówione w filmie), jak tylko będę miała korek. Jestem ciekawa efektów.

Jest jedna rzecz, nad którą dużo trudniej mi zapanować. Mam zmienny głos. Zawsze taki miałam. Chyba się z takim urodziłam. Ja tego właściwie nie słyszę, ale osoby, które mnie znają, mówią mi, że mój głos bardzo szybko się zmienia. To coś, czego nie kontroluję, a nawet nie słyszę. Mikrofon oczywiście cały czas wszystko wychwytuje i pokazuje mi różne rzeczy, których nie słyszę. Dowiedziałam się też, że jak wieje silny wiatr za oknem, to będzie go słychać też w filmie. Ostatnio zmieniłam pokój, w którym nagrywam, żeby nie było słychać echa, ale wiatr słychać wszędzie.

Pokój, w którym pracuję z kartami, jest urządzony minimalistycznie, bo mi bardzo to odpowiada. Lubię przestrzeń, prostotę i minimalizm i dobrze się czuję w takich pomieszczeniach. 

 Zorganizowałam sobie nowy kącik do nagrywania  z powodu echa w moim pokoju i w końcu uparłam się, że obraz ma być nieruchomy, co udało się zrealizować, więc kolejne filmy powinny być lepsze pod względem technicznym. Jakbym to lepiej przemyślała, to już dawno opanowałabym takie podstawy. Staram się jednak wyłapywać swoje błędy i pomału wszystko korygować i ulepszać. Sama sobie się dziwię, że potrzebowałam na to aż tyle czasu.

Jeśli zastanawia Was dokąd zdążam, nie wiem. Od początku nie wiedziałam, dokąd zdążam na YT. Najpierw myślałam sobie- zobaczymy…. Ale to nastawienie zostało. Dopóki ktoś mnie słucha, nagrywam i to właściwie jedyna prawda o tym, dlaczego robię te filmy. Nie mam żadnego nastawienia na przyszłość ani planów. Pomogło mi to w spojrzeniu na samą siebie z zewnątrz, co wcześniej było dla mnie nieosiągalne. Słucham siebie i zaczynam patrzeć na siebie samą, jakbym słuchała kogoś obcego. To jest coś nowego i to ciekawe doświadczenie.  Zazwyczaj mamy swoje wyobrażenie na swój temat i żyjemy tym wyobrażeniem, aż wydarzy się coś, co posypie tą wizję. Dla mnie było to nagrywanie się na YT.  To dało mi okazję do przyjrzenia się sobie samej z pewnym dystansem. Właściwie to niesamowite, jak to zmieniło mój stosunek do samej siebie. Inaczej myślę, choć ciągle odkrywam coś nowego i mam nowe przemyślenia, więc to proces, który stale trwa i trwa…:)

Dziękuję wszystkim osobom, które wspierają mój kanał, bo bez Was on by nie istniał:) :*

LINK- na kanał YT