sobota, 30 grudnia 2017

Magia Koła Fortuny



Gdy pojawia się w rozkładzie Koło Fortuny, wskazuje zawsze niespodzianki i nagłe zwroty akcji. 
Zmiany mogą być na lepsze lub gorsze, ale nawet gdy pokażą niechciane zmiany, to nigdy nie ma pewności, czym okażą się ostatecznie.  Np. sytuacja, kiedy ktoś spóźnia się na samolot, jest rozżalony z tego powodu, a jakiś czas później okazuje się, że doszło do katastrofy i spóźnienie uratowało mu życie.
Koło Fortuny… przynosi fortunę, sławę, pamięć, rewolucyjne posunięcia, zaskakujące rozwiązania.
Jest jedną z najbardziej tajemniczych kart Tarota. Nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać.
Karcie tej w astrologii odpowiada Jowisz, a on daje obficie, jest łączony z dobrobytem i szczęściem.
Trudna sytuacja może zmobilizować człowieka do większej kreatywności, bycia bardziej elastycznym, aby przystosować się do nowych warunków i okoliczności, do poszukiwań nowych źródeł inspiracji.
Nowe sytuacje powodują, że człowiek pragnie zmian i może przestać się bać ryzyka, bo skoro Koło Fortuny obróciło się na jego niekorzyść, to co ma do stracenia?
I o to chodzi w Kole Fortuny. Może czasem lepiej jest ponieść klęskę na scenie życia, niż być tym, który krytykuje z najtańszego miejsca wykupionego dla oglądania Show ;)
A czym jest ta karta w praktyce? 
Zmiennością Losu. Nie znajdziemy lepszej karty, żeby opisać historię np. J.K. Rowling, którą odrzuciło 12 wydawnictw, zanim wydala Harrego Pottera lub wiele innych podobnych….
Powieść Stephana Kinga była odrzucana tyle razy, że podobno w końcu wyrzucił ją do kosza na śmieci i ocalała tylko dzięki jego żonie. Dziś jest jednym z najbogatszych pisarzy, podobnie jak Rowling.
Thomasa Edisona zapewne nikt by nie wyrzucił ze szkoły z powodu nieodrobionych lekcji, jakby było wiadomo, że będzie wynalazcą żarówki i zrewolucjonizuje nasz świat.
To jest istotą Koła Fortuny.

Uczy, żeby nie skreślać nikogo, bo życie przynosi niespodzianki, żeby wierzyć w potencjał swoich dzieci, swoich partnerów, bliskich i nigdy nie nastawiać się na pecha, którego nie da się odwrócić. 

Dziś same pozytywy Koła Fortuny, aby przyniosło nam wszystkim tylko szczęśliwe wydarzenia w Nowym Roku.

Spełnienia marzeń,  nawet tych najbardziej nieprawdopodobnych, aby każde „zło” okazywało się pomyłką i obracało się w rezultacie na dobre, abyście dostali szanse, które Was do tej pory omijały i aby szczęście dopisywało, a Koło Fortuny niech przyniesie fortunę, miłość i sukcesy o jakich śnicie.

Dobrego Nowego Roku:)


czwartek, 28 grudnia 2017

Pani Aniela i jej sposoby na dobre zdrowie



Dziś chciałabym zwrócić uwagę na postać legendarnej w Polsce zielarki Pani Anieli Jandy.
Każdy, kto zajmuje się zielarstwem w naszym kraju, zapewne słyszał o niej, a być może robił u niej profesjonalny kurs zielarstwa, bo takie kursy Pani ta organizuje.
Jest to kobieta o wielkim sercu, chętnie dzieli się wiedzą i rozpowszechnia swoje przepisy ziołowe, które podobno pomagają ludziom nawet w bardzo trudnych sytuacjach. 
Moja mama napisała do niej list kilka lat temu. Poprosiła o nasiona jednego zioła, których nie mogła nigdzie kupić ani dostać. W odpowiedzi Pani Janda wysłała jej nie tylko nasiona, o które prosiła, ale cała kopertę różnych nasion i serdecznie zapraszała na kurs do siebie.
Podam również adres tej Pani, choć nie gwarantuję, że jest aktualny. Nie mam pojęcia, co dziś porabia Pani Aniela Janda.
Ul. Akacjowa 33
36-040 Boguchwała

Przyznaję szczerze, że nie wypróbowałam tych ziół, zwłaszcza że sporo z nich jest na choroby zagrażające życiu, więc lepiej żebyśmy nigdy nie musieli stosować tych kuracji, ale są tu także zioła polecane jako zapobiegające chorobom, przepis na nalewkę z karczocha, który pomaga nie tylko w niestrawnościach i inne ciekawostki.  
A oto spis ziół na różne dolegliwości, najlepiej dopytać się bezpośrednio u Pani Anieli w przypadku wątpliwości, zwłaszcza że ta kobieta naprawdę rozpowszechnia chętnie swoją wiedzę i dzieli się nasionami roślin, jeśli tylko ktoś ją o to poprosi.
Na wzmocnienie serca: dzika róża, głóg, owoce kaliny, nalewki z serdecznika i pietruszki.
Zakażenia gronkowcem lub paciorkowcem: trędownik bulwiasty  (gdy mamy świeże liście, to przez 3 dni jemy dwa liście dziennie, 3 dni przerwy i od nowa i tak przez miesiąc, jeśli świeżych liści nie mamy, to 2 razy dziennie przez 30 dni pijemy napar z łyżki ziela trędownika), uzupełnieniem są kąpiele półgodzinne z dwoma garściami ziarna i słomy owsa.
Na nowotwory zewnętrznie- maść z bulw trędownika. Jeśli nie ma tego zioła, można zewnętrznie użyć sproszkowanych dojrzałych nasion bielunia dziędzierzawy (uwaga, bo jest trujący). Również pomocne mogą być tu piołun, Centuria, owoc dębu i mniszek lekarski. Nawet przy zewnętrznym raku skóry należy nowotwór zwalczać również wewnętrznie- zaleca się picie soku ze świeżego korzenia mniszka wyciśniętego w sokowirówce. Pierwszego dnia 5 razy po 30 kropli, drugiego 4 razy po 30, trzeciego 3 razy po 30, a piątego raz 30 kropli. Potem zalecane jest usg i kontynuacja kuracji według schematu. Cała kuracja trwa 42 dni.
Na raka prostaty poleca okłady z wywaru z piołunu przykładane na dolną część brzucha. Brzydki zapach jest przy tym znakiem zdrowienia, daje nadzieję na polepszenie.
Nowotwory płuc lub oskrzeli- pomocny jest mech islandzki (porost), ale tylko świeży i ugotowany w mleku świeżo udojonym (nie należy używać ze sklepu). Litr mleka na 10 dag mchu pociętego na drobne kawałki nożyczkami. Sposób zażywania wg schematu wyżej, z tym że pierwszego dnia wypija się 5 razy dziennie po łyżce wywaru, piątego jedną łyżkę, należy wykonać prześwietlenie i całą kurację powtarzać nawet pięciokrotnie.
Na guz mózgu u dziecka, jeśli nie było interwencji chirurgicznej, może pomoc mleko prosto od krowy. Odstawia się je na zsiadłe, podgrzewa, odcedza twarożek od serwatki, miksuje oba składniki  i ciepłe nakłada na gazę. Okład kładzie się na potylice, 3 pierwsze kręgi szyjne i okolicę za uszami. Do pół godziny powinny ustąpić bóle głowy u dziecka. Kuracja trwa 30 dni. Nie może być to mleko ze sklepu, w którym nie ma naturalnych składników, a może być chemia. Innym sposobem na leczenie tego u dziecka są okłady z młodych pędów sosny lub jodły, pociętych i zalanych oliwą z oliwek lub olejem rycynowym. Trzeba przy tym obserwować objawy, rozmawiać z dzieckiem, czy nie ma zawrotów głowy, kontrolować jego stan.
Nie wolno zostawić nowotworu niedoleczonego. Trzeba go zwalczyć do samego końca. Jeśli pozostaje choćby najmniejsza pozostałość po nowotworze, Pani Aniela poleca okład z nasion lipy zmielonych w ręcznym młynku (elektryczny niszczy lecznicze właściwości).
Na torbiele i guzy mózgu pomagają też cieple okłady z rozbitego (np. tłuczkiem) rozgotowanego bobu przykładane na tylną część głowy. Pomaga to też w przypadku Alzheimera. Pomocne będą też okłady ze świeżych liści kopytnika utłuczonych z oliwą z oliwek.
Na przypadki oparzenia węzłów chłonnych w przypadku leczenia nowotworu metodami konwencjonalnymi pomagają okłady pod pachami z świeżych liści babki lancetowatej, olejek z kwitnącego majeranku lub zgnieciona przytulia, jasnota biała lub starta gotowana dynia. Okłady powinny być cieple.
Niegojące się rany- papka z podgrzanej, świeżej startej dyni.
Prostata, cukrzyca, robaczyca, otyłość, usuwanie z organizmu toksyn, schorzenia wątroby, trzustki i śledziony- tu też pomoże dynia. Dzieciom poleca się pastę z łuskanych pestek dyni, słonecznika i rodzynek zalanych ciemnym miodem, może być z dodatkiem orzechów włoskich.
Pani Janda stosuje też terapie wzięte żywcem z zapisów Biblijnych lub starych ksiąg medycznych, np. zapisów osiemnastowiecznych księdza Krzysztofa Kluka i jeszcze starszych . Pewnego studenta wyleczyła z nowotworu kolana stosując okłady z kału młodego ogiera, jak Hiob leczył się z trądu.
Przeciwalkoholowa terapia ziołowa bazuje na męczennicy, bo podobno zaspokaja głód alkoholowy.
Na uzależnienie od tytoniu ma pomóc złotokap.
Alergie u dzieci- kąpiele z dodatkiem wywaru z uczepu trójlistnego „wyciągają” substancje uczulające.
Dorosłym na alergie ma pomóc kuracja kapustą kiszoną, gotowaną przez pół godziny w wodzie, wywar słodzono miodem. Pomagają też kąpiele z dodatkiem octu winnego.
Szybko można pozbyć się alergii zażywając sproszkowane korzenie kozłka i mniszka w ilości „na koniuszku noża”.
Na wylewy krwi do mózgu przykłada się na lewy bok ciepłe okłady z wywaru koniczyny. Ulgę przynosi tez przyłożenie ręcznika zmoczonego w occie jabłkowym.
Na paraliż- wciera się w połowę głowy i bok ciała spirytusowy wyciąg z suszonych płatków słonecznika. Zdaniem pani Anieli jeśli zastosuje się dodatkowo 3 pijawki na potylicę, jest szansa, że chory szybko stanie na nogi.
Profilaktycznie na zapobiegnięcie głuchocie, osłabieniu pamięci i wylewowi można stosować nalewkę z karczocha. Kwiaty zalewa się czystą wódką i pozostawia na 2 tygodnie. Używa się jej po jedzeniu 2 razy dziennie po 1 łyżeczce w herbacie.
Niskie ciśnienie krwi- przegorzan je podwyższy.
Profilaktycznie na reumatyzm, artretyzm, ischias, na wątrobę, drogi żółciowe, woreczek, oczyszczenie przewodu pokarmowego z pasożytów pomoże łzawica zwana łzami Hioba. Pani Aniela zjada codziennie rano i wieczorem po 3 ziarna.

Na depresję, stany lękowe, stresy pomoże mierznica czarna w połączeniu z rumiankiem. 
Ziołowe mieszanki na różne dolegliwości oraz zabiegi upiększające część 1
Leczenie kolorami
Jako kolor wspomaga leczenie jakiej choroby
Kryształy
Jakie anioły otaczają człowieka i jaki jest ich cel
Archanioł Rafał- tajemnice uzdrawiania
Leczenie- jak działa Reiki
Jeśli interesuje Cię, jakie dolegliwości zdrowotne są przypisywane znakom zodiaku jako najbardziej prawdopodobne, informacje znajdziesz tu:
Baran i Byk
Bliźnięta i Rak
Lew i Panna
Waga i Skorpion
Strzelec i Koziorożec
Wodnik i Ryby




piątek, 22 grudnia 2017

Wigilia- zapomniane zwyczaje i symbole



Chrześcijańskie święta Bożego Narodzenia są zbieżne z kalendarzowym świętem zimowego przesilenia, które było obchodzone przez plemiona słowiańskie 25 grudnia.
Tego też dnia obchodzono w starożytnym Rzymie Narodziny Niezwyciężonego Słońca.
Kościół nazwał Jezusa słońcem sprawiedliwości i tak pomału chrześcijaństwo wyparło zwyczaje pogańskie, a swoje święta ustanowiło tego samego dnia, w którym były święta pogańskie.
Dzisiejsza Wigilia jest mieszanką różnych tradycji pochodzących z różnych krajów i wiąże się z tym dniem wiele przesądów. Niektóre z nich funkcjonują do dziś, inne zostały zapomniane.
Jaka Wigilia, taki cały rok
Z tego wierzenia wzięło się przekonanie, że tego dnia nie wolno się kłócić, niczego pożyczać, nie wolno odmawiać gościny osobie, która przyjdzie do naszego domu ani nie wolno nikomu odmówić jałmużny.
Nie wolno było wykonywać żadnych prac niebezpiecznych, które mogłyby spowodować wypadek, czyjeś nieszczęście. Również prace naprawcze np. cerowanie ubrania, było złą wróżba na nadchodzący nowy rok, bo oznaczało, że ubranie będzie szybko ulegać zniszczeniu.
Aby przyciągnąć do siebie szczęście ludzie wykonywali pewne czynności, które miały im to zapewnić.
Np. zęby pocierano sobie czosnkiem, aby cały rok nie bolały.
Jedzono jabłka, aby gardło nie bolało.
Pod stołem kładziono metalowy przedmiot np. siekierę czy sierp i na nim trzymano nogi, aby uchronić się przed skaleczeniami w nadchodzącym roku.
Do domu tego dnia przynoszono wodę, węgiel i drewno, aby uchronić swoje dobra przed zjedzeniem przez myszy.
Gdy mężczyzna przekroczył jako pierwszy próg domu w poranek wigilijny, zapewniał tym zdrowie całej rodzinie.
Aby przyciągnąć do siebie pieniądze, myto ręce w misce z zimną wodą, do której wkładano monety, a i przy stole warto było mieć choćby kilka groszy w kieszeni.
Stół oplatano łańcuchem, aby „trzymał się go chleb”.
Zwierzęta w wieczór wigilijny
Jak wiadomo mówią ludzkim głosem:) Ale nie wszyscy wiedza, że nie jest bezpiecznie podsłuchiwać rozmowy zwierząt w tym czasie, bo można usłyszeć złą przepowiednię o swej śmierci.
Tego wieczoru po wieczerzy karmiono zwierzęta w gospodarstwie, ale nie każde dostawało smakołyki.  Na Podhalu nie dzielono się chlebem i opłatkiem ze świniami, kurami i psami.
Psy karano w ten sposób za „szczekanie na Pana Jezusa”.  Jednocześnie chciano, aby pies był dobrym stróżem domostwa, więc karmiono go chlebem z pieprzem i czosnkiem, aby był bardziej „zły”.
Choć wierzono, że sady na krótki magiczny moment obsypują się pąkami tego wieczoru, to jednak dla pewności, że rok będzie urodzajny, ludzie potrząsali drzewami, aby je obudzić „na urodzaj”.
Zmarli tego dnia
Wierzono, że w Wigilię przychodzą w odwiedziny bliscy zmarli z rodziny, w szczególności ci, którzy odeszli w minionym roku. W związku z tym nie sprzątano po wieczerzy, aby mogły się najeść również dusze i zostawiano łyżki wierząc, że zostaną oblizane przez duchy zmarłych.
Aby zobaczyć zmarłego przy stole, trzeba było spojrzeć przez dziurkę od klucza.
Ważne były liczby
Liczba osób zasiadających przy stole musiała być parzysta, aby zapobiec przedwczesnej śmierci w rodzinie. Zapraszano więc uboższych do stołu, gdy była taka potrzeba.
Zasiadano tez według wieku, aby „tymże umierać porządkiem”.
Nie wolno też było rozmawiać przy stole, ani od niego odchodzić, aby nie odejść z tego świata w nadchodzącym roku. Wyjątkiem była gospodyni, która podawała potrawy.
Liczba potraw musiała być nieparzysta, aby zapewnić sobie urodzaj. Ilość potraw zależała od zamożności gospodarza. Jeśli był bogaty, przygotowywano 12 potraw z ryb na pamiątkę dwunastu apostołów. Należało skosztować każdej potrawy, aby nic dobrego nie ominęło nas w nowym roku.
Przesądy i wróżby
Dobrą wróżbą tego dnia było kichnięcie. Kto kichnął, ten cały rok miał mieć zapewniony bez choroby.
Panny wróżyły sobie wyciągając źdźbła siana spod obrusa. Zielona łodyżka oznaczała szybkie zamążpójście, zwiędnięta że jeszcze będzie musiała poczekać, a żółta wyschnięta oznaczała staropanieństwo.
Wróżono też z pogody. Jasny dzień oznaczał, że kury zniosą dużo jajek. Pochmurne niebo przynosiło dużo mleka i szansę na zamążpójście dla starych panien pod warunkiem, że były bogate.
Choinka
W Polsce jest to w miarę świeża tradycja pochodząca z Niemiec.
Kościół nadał drzewku chrześcijańską symbolikę, aby dostosować się do potrzeb emocjonalnych ludzi, bo przychylny na początku choince nie był.
Choinka stała się więc symbolem biblijnego drzewa wiadomości. Świeczki symbolizowały Światłość przyniesioną przez Jezusa na świat.
Ozdoby mówiły o darach i łaskach Bożych.
Jabłka na choince według wierzeń pogańskich zabezpieczały przed chorobami i pomagały w miłości. Orzechy kojarzyły małżeństwa i zapewniały szczęśliwe życie intymne.
Prezenty
Zwyczaj wręczania sobie prezentów jest nawiązaniem do rzymskich Saturnaliów. Święta te zaczynano od wybaczenia sobie uraz i odwrócenia ról społecznych. Rzymscy panowie zaczynali usługiwać niewolnikom tego dnia. W tym czasie były też dozwolone drobne kradzieże, pod warunkiem że po świętach przedmioty zostaną zwrócone właścicielowi. Wierzono, że przyniesie to szczęście.
Prawdopodobnie z Saturnaliów właśnie wzięły się psoty związane z Pasterką. Dolewano atramentu do wody święconej, zszywano suknie modlących się kobiet czy związywano sznurkiem kilka osób, tak by tego nie zauważyły. W Polsce to kolędnicy przodowali w drobnych kradzieżach wigilijnych.

Życzę wszystkim wspaniałych i udanych świąt Bożego Narodzenia, przede wszystkim zdrowych i w radosnej atmosferze… Udanych spotkań rodzinnych, bezpiecznych podróży, tylko dobrych przepowiedni na nadchodzący rok i życzliwych, serdecznych ludzi wokół:) 


niedziela, 17 grudnia 2017

Jak wspomóc się Runami?



Runy to symbole magiczne, które oddziaływają na ciało i psychikę człowieka. Wywołują też określone efekty wyczuwalne na zewnątrz.  
W momencie gdy człowiek wizualizuje sobie runy, wprawia w ruch energię, która wpływa na wydarzenia zewnętrzne.
Gdy chcemy wzmocnić określoną sferę swojego życia, nie zawsze mamy do końca świadomość,  jakie energie na nas wpływają i jaki dobór run byłby dla nas najlepszy. Dlatego najprościej jest spytać run, która z nich okaże się najbardziej pomocna w naszym przypadku. Na przykład chcemy wzmocnić swoje zdrowie, ale nie mamy świadomości, co tak naprawdę jest nam potrzebne, bo czujemy się całkiem dobrze, nie ma objawów choroby.
Zadajemy więc pytanie:
Która runa wzmocni moje zdrowie?
Wylosowaliśmy na przykład Sowilo.


Runa ta powie nam o tym, że ogólnie prawdopodobnie jesteśmy w dobrej formie, a to co może nam ewentualnie dokuczać to spadek nastroju i ogólne osłabienie.
Wizualizacja tej runy wzmocni więc ogólnie odporność organizmu, przywróci harmonię w czakrach, pobudzi do działania, ochroni serce.
Nie należy jej nadużywać, bo w nadmiarze może wywołać agresję.
Możemy tez pytać o inne sfery życia, np. o emocje, uczucia, relacje z innymi ludźmi.
Która runa poprawi moją sferę emocjonalną i relacje z ludźmi?
Załóżmy, że wylosowaliśmy runę Ansuz


Może to być wskazówką, że mamy problem z wyrażaniem swoich uczuć, emocji, może jesteśmy niewłaściwie rozumiani. To runa słowa, która pomaga oczarować kogoś w rozmowie, ale też pomaga lepiej dobrać właściwe słowa, co sprawi, że nasz przekaz będzie jasny i zrozumiały.
Wpływa na czakrę gardła, jeśli jest tam blokada, to runa Ansuz ułatwi odblokowanie tej czakry.
Jeśli chcemy poprawić sferę zawodą lub finansową, również możemy o to zapytać:
Która runa wesprze moje finanse/pracę?
Przykładowo wylosowaliśmy Tiwaz


To runa systematyczności i metodycznej pracy. Ułatwia zmobilizowanie się w sytuacji rozproszenia, utraty kierunku, wiary, rozczarowania.
Pomaga określić cel, świadomie i konsekwentnie dążyć do tego celu i zrealizować plan. Przyspiesza bieg spraw, jeśli zależy nam na czasie. Wspomaga w podejmowaniu decyzji, jeśli ktoś się waha.
Pomaga w osiągnięciu sukcesu, awansu i zaufania.
Zamiast więc błądzić i zastanawiać się, którą runę użyć dla swojej korzyści, można spytać o to run, a podświadomość wskaże dokładnie te symbole, które wywołają najlepszy efekt w przypadku określonej osoby. U każdego może być zupełnie inny problem, o którym może nie wiedzieć sam pytający.
Oczywiście narysowanie symbolu i włożenie go do kieszeni, torebki, portfela itp., nie działa tak skutecznie jak wtedy, gdy sobie wizualizujemy te symbole i określamy dokładnie, co mają wnieść w nasze życie, co zmienić. Jest to bardzo ważne, aby powiedzieć na głos, czego się pragnie, żeby nie wywołać efektu odwrotnego od zamierzonego.

Warto też pamiętać, że runy nigdy nie działają na czyjąś szkodę, więc nie można ich stosować, aby wywołać u kogoś problemy, zemścić się itp. Jeśli sprawiedliwość nie jest po naszej stronie, to nawet użycie runy Tiwaz, która odpowiada za wszelkie procesy sądowe, nie pomoże wygrać sprawy, jeśli byłoby to nieuczciwe, bo racja nie stoi po naszej stronie. Runa Tiwaz w takiej sytuacji może przyspieszyć czyjąś przegraną. Czyli używamy ich tylko w dobrych intencjach. 




piątek, 15 grudnia 2017

Zagadka karty Kochanków




„Czym jest słońce dla ziemi, tym miłość dla duszy. ”
Honoriusz Balzac

Zagadkowa karta Kochanków przysparza sporo problemów Tarocistom. Fakt, że na karcie są trzy postacie wprowadza prawdziwy zamęt.
Wiadomo, że są na niej kochankowie czyli kobieta i mężczyzna, ale kim jest trzecia postać?
Wygląda na starszą kobietę, więc niektórzy interpretują to jako wybór, przed którym stoi mężczyzna, wybór miedzy dwiema kobietami. Dylemat miłosny w rodzaju- "jestem już w związku, ale zakochałem się w innej kobiecie, kogo mam wybrać?"
I w ten sposób karta mówiąca o miłości staje się karta zdrady, nieuczciwości, trójkątów lub trudnych decyzji życiowych.
Inni uważają, że jest to symbol odejścia mężczyzny z domu rodzinnego, więc starsza kobieta jest matką udzielająca błogosławieństwa, ewentualnie wyrażającą protest wobec związku w złej pozycji karty.
Zdarzają się też sugestie, że obraz drugiej kobiety jest pomyłką i zapewne miał to być wizerunek Kapłana, który udziela ślubu młodym.
Jaka jest więc prawda o tej karcie?
Sięgnijmy do źródeł czyli Tarota Marsylskiego, bo on wzoruje się na najwcześniejszych taliach, a konkretnie na Tarocie Mediolańskim.
Okazuje się, że karty Tarota są obrazami gwiazdozbiorów. Aby dostrzec podobieństwo kart do obrazu gwiazd na niebie, musielibyśmy sięgnąć po bardzo stare rysunki gwiazdozbiorów.
W przypadku karty Kochanków jest to nawiązanie do kilka gwiazdozbiorów: Kasjopei i Cefeusza, Andromedy, Perseusza i Strzały.
Młodzi kochankowie na karcie to Andromeda i Perseusz, druga kobieta to matka Andromedy- Kasjopeja (jej męża Cefeusza na karcie nie ma), a Kupidyn (Eros) strzelający z łuku w kierunku Perseusza symbolizuje gwiazdozbiór Strzały.
Teraz staje się wszystko jasne:)
Pozostaje przytoczyć mit o Andromedzie i Perseuszu, aby lepiej pojąć, o co chodzi w tej karcie.
Mit o Andromedzie i Perseuszu
Historia Perseusza jest obfita w niespodzianki, tragiczne okoliczności, ale dzięki Opatrzności udaje mu się wyjść ze wszystkich opresji. Zasłynął z zabicia Meduzy- potwora, którego spojrzenie zamieniało w kamień. Ponieważ jednak niejedno bóstwo życzył śmierci Meduzie, więc bogowie hojnie obdarowali Perseusza w różne akcesoria pomocne w zabiciu stwora. Głowa martwej Meduzy miała niszczycielską moc nawet po swej śmierci i wciąż potrafiła zamienić żywą istotę w kamień, co pomogło Perseuszowi w pozbyciu się kolejnych wrogów, którzy stanęli mu na drodze.
Andromedę poznał w momencie, gdy groziła jej śmierć. Została rozebrana do naga i przykuta do skały. Miała być ofiarą dla smoka.


Sprawczynią tej tragedii stała się jej matka, która chełpiła się, że jest piękniejsza od nimf morza, a te z kolei poskarżyły się Posejdonowi i tak przez zwykłą kobiecą próżność cały kraj dotknęła zemsta Posejdona. Aby ukarać próżną Kasjopeję, zalał kraj wodą i zesłał smoka, który pustoszył kraj. Uspokoić Posejdona można było tylko w jeden sposób- oddać córkę Andromedę w ofierze smokowi.
I tak córka została ukarana za próżność swej matki.
Perseusz od razu się zakochał w pięknej Andromedzie.
Dziewczyna rozpaczliwie płakała przykuta do skały i choć zawstydziła się będąc nago, gdy pojawił się Perseusz, ale groziła jej śmierć, więc  nie zwlekała z wyjaśnieniem swojej beznadziejnej sytuacji. Perseusz postanowił ją uwolnić i poślubić.
Obiecał jej rodzicom pokonać smoka w zamian za jej rękę. Oczywiście zgodzili się na to, a dzielny młodzieniec dokonał tego, co obiecał.


Zorganizowano ślub, choć nie obyło się bez problemów, bo Andromeda była wcześniej zaręczona z niejakim Fineusem. Choć Fineus nie podjął się próby uwolnienia dziewczyny od śmierci, to jednak gdy została uratowana, uknuł spisek, aby nie dopuścić do ślubu z Perseuszem. Głowa zabitej Meduzy okazała się pomocna i z jej pomocą Perseusz zamienił Fineusa i jego pomocników w kamienne posągi.  

W końcu możemy przywrócić tej karcie jej właściwe znaczenie- to miłość i to połączona z decyzją o małżeństwie.
Na szczęście dziś zwykle nie trzeba swych uczuć udowadniać bohaterskimi czynami, jednak warto zwrócić uwagę, że jest ważna rzecz odróżniająca kartę Kochanków od 2 pucharów.
Kochankowie to karta odpowiedzialności i podejmowania decyzji, które zaważą na dalszym życiu. To wybór partnera na życie, to formalizowanie związku, poważne decyzje, na które nie odważy się ktoś, kto nie ma przekonania, że pragnie tego z całego serca.
Perseusz musiał zaryzykować swoim życiem, zanim zdobył rękę Andromedy. To mit, życie nie wymaga dziś od nas takich czynów, ale karta ta przypomina o tym, że decyzja o związku jest wiążąca i może przynieść ze sobą trudne wybory lub konieczność poświęcenia czegoś.
Kupidyn z łukiem symbolizuje, że chodzi o szczerą i prawdziwą miłość. To Strzał Przeznaczenia.
Dwójka Pucharów nie zawiera w sobie jeszcze żadnych decyzji. Jest kartą zakochania, poznawania się, wspaniale spędzonego czasu razem, przyciągania, zainteresowania, zgodności dwóch osób co do uczuć a czasem poglądów. Tych dwoje cieszy się sobą, ale nie są na etapie dokonywania decyzji, bo jeszcze ich znajomość nie dojrzała do tego, nie czują takiej potrzeby, są zbyt wpatrzeni w teraźniejsze odczucia, żeby myśleć o przyszłości i planować….
Jest większe prawdopodobieństwo, że to kartę Kochanków wylosujemy na małżeństwo, a nie 2 pucharów. Z kolei 2 pucharów częściej pokaże świeże zauroczenie, stan zakochania, przyjaźń, miłość, ale wciąż na etapie początkowym bez konieczności podejmowania decyzji.
Osobiście wolę talie z kartą Kochanków, na której jest dwoje ludzi. Uważam, że podświadomość kieruje się swoimi prawami i istnieje ryzyko, że karta ta pojawi się w kontekście trójkąta, jeśli będą na niej trzy osoby. Gdy jest na niej dwoje ludzi, to nie ulega wątpliwości, ze chodzi o związek dwojga ludzi.
Crowley z kolei wybrał opcję z księdzem udzielającym ślubu młodej parze i też mi się podoba ta karta, bo kapłan wyraźnie jest tu Kaplanem udzielającym błogosławieństwa i posiadającym moce duchowe a nie osobą trzecią, którą podświadomość mogłaby wziąć za ingerencję osoby trzeciej.


Na zakończenie cytat z Crowleya odnoszący się do tej karty:
„Wyrocznia Bogów to Dziecięcy Głos Miłości w twej własnej duszy. Usłysz go!
Nie zwracaj uwagi na Syreni Głos Zmysłów ani na Widmowy Głos Rozumu:

Polegaj na Prostocie i wsłuchaj się w Ciszę.”

Miłość w Osho Zen Tarot
Głupiec w Tarocie- reset umysłu




wtorek, 12 grudnia 2017

Planety Małego Księcia




Planety opisane w książce „Mały Książę” istnieją naprawdę. 
Opowieść ta jest połączeniem niewielkiej wiedzy (w okresie powstawania książki wiedza ta była mniejsza niż obecnie) z dużą intuicją pisarza. Przypuszczam, że byłby doskonałym wróżbitą, gdyby interesował się dywinacją. 
Książka została wydana w 1943 roku, a planeta głównego bohatera została odkryta 8 października 1906 roku przez Augusta Kopffa.
Antoine de Saint-Exupéry zapewne interesował się odkryciami w tej dziedzinie, a każda z opisanych planet w jego opowieści została zidentyfikowana.
Okazuje się, że znajdują się one w przestrzeni między Marsem a Jowiszem. Jest to tak zwany Pas Planetoid, nazywany również Pasem Głównym Asteroid lub Pasem Szybkiego Ruchu.
Prawdopodobnie te planetoidy są szczątkami jądra nieistniejącej dziś planety, która musiała być przynajmniej tej wielkości co Mars. Wskazują na to meteoryty spadające na Ziemię właśnie z tego miejsca w kosmosie, a są to meteoryty żelazne (między innymi Pallasyty), co oznacza że musiały być kiedyś częścią jądra jakiejś planety. 
Największą planetoidą w tym obszarze Kosmosu jest Ceres, odkryta w roku 1801 przez włoskiego astronoma Giuseppe Piazzi. Planeta karłowata, podobnie jak Pluton. 
Planetoidy Małego Księcia również mają swoje nazwy naukowe.
Planetoida, na której mieszkał Mały Książę, gdzie opiekował się swoją różą, ma nazwę 612 Veronika.



Równik tej planetoidy wynosi 120 km długości. Veronika ma bardzo słabą grawitację, więc zbyt szybkie tempo poruszania się po niej, mogłoby spowodować ryzyko wyjścia poza siłę jej grawitacji i stania się jej satelitą lub co gorsze mogłoby to wywołać niechcianą podróż w Kosmos. Nie ma tam atmosfery.
Kto czytał tą książkę, ten wie, że Mały Książę zwiedził również sąsiednie „planety”.
Planetoida 325 Heidelberga to planeta Króla odkryta 4 marca 1892 roku.
Planetoida Próżnego to 326 Tamara odkryta 19 marca 1892 roku.
Planetoida 329 Svea to planeta Latarnika odkryta 21 marca 1892 roku.
Planeta Bankiera to 328 Gudrun odkryta 18 marca w 1892 roku przez Maxa Wolfa.
Planetoida 327 Columbia to planeta Pijaka, odkryta 22 marca 1892 roku.
Planetoida 330 Adalberta to planeta Starszego Pana czyli geografa.
Siódmą planetą odwiedzoną przez Małego Księcia była nasza planeta Ziemia.
Na naszej planecie wylądował na pustyni, więc początkowo sądził, że nie ma zbyt wielu mieszkańców.
Zaprzyjaźnił się z lisem, który zdradził mu tajemnicę, że „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”



Na pewno autor tej opowieści kierował się sercem, gdy ją pisał. Gdyby nie to, nie powstałaby nigdy ta niezwykła książka. W całej historii fascynuje mnie niezwykła intuicja autora. 
Rok po wydaniu „Małego Księcia” Antoine de Saint-Exupéry został zestrzelony przez hitlerowców, a wrak jego samolotu został znaleziony dopiero w maju 2000 roku na dnie Morza Śródziemnego w pobliżu Marsylii. 

* Informacje te zebrał Pan Roman Rzepka, a ja tylko się nimi dzielę, bo są interesujące. 




piątek, 8 grudnia 2017

Pole morfogenetyczne i zjawisko Déjà vu



Déjà vu czyli dosłownie tłumacząc: już widziane.
Zjawisko to jest tłumaczone jako pewna anomalia mózgu czyli gdy docierają do mózgu wrażenia zmysłowe, mózg datuje je w czasie teraźniejszym, ale w wyniku przedwcześnie zamkniętego procesu interpretacji, spostrzeżenie zostaje datowane wstecz. W praktyce oznacza to, że mamy wrażenie, jakbyśmy przeżywali sytuację po raz drugi, choć mamy świadomość, że to niemożliwe i to przeżycie jest jedynie dziwnym złudzeniem.
Zdarzają się jednak sytuacje, których nie można interpretować jako zjawiska Déjà vu.
Wszystkie miejsca mają swoją pamięć czyli pole morfogenetyczne. Każda ulica, każdy dom, każde miasto, każdy plac lub park czy las mają swoją pamięć. Czasem nazywane jest to też matrixem miejsca.
Zjawiskiem rzadkim, ale występującym u pewnej grupy osób, jest zdolność widzenia przeszłych wydarzeń związanych z określonym miejscem na Ziemi. Istnieją osoby, które widzą obrazy lub słyszą głosy ludzi, którzy odegrali jakąś rolę w danym miejscu.
Czasem wygląda to na wspomnienie związane z reinkarnacją, czasem robi to wrażenie fantazji, ale jeśli podawane fakty można potwierdzić i przekonać się, że nie są to tylko wytwory wyobraźni, mamy do czynienia z odczytem informacji zawartych w polu morfogenetycznym określonego miejsca.
Oznacza to, że energia nie ginie i zostaje zachowana o niej informacja w materii.
Tego rodzaju „pamięć” mają także poszczególne przedmioty.
Zakup nowej rzeczy do domu lub nowego ubrania jest również wniesieniem nowej, obcej energii do swojej przestrzeni życiowej. Zdarzają się przypadki, gdy ktoś dostanie w prezencie przedmiot lub sam coś kupi,  co wywiera zły wpływ energetyczny na otoczenie.
Większość rzeczy, które przynosimy do domu, ma na tyle neutralną energię, że nie odczujemy różnicy. Zwłaszcza że kupuje się więcej rzeczy nowych niż używanych.
Sam fakt jednak, że rzecz nie miała innego właściciela, wcale nie gwarantuje, że jest neutralna energetycznie.
Pewien mój znajomy radiesteta zajmuje się miedzy innymi odszukiwaniem przyczyn złego samopoczucia ludzi badając przedmioty, które ich otaczają. 
Opowiadał, że był w pewnym domu, gdzie małżeństwo zgodnie twierdziło, że odczuwają pogorszenie nastroju, gdy siadają na swojej kanapie. Chcieli się dowiedzieć, co wywołuje niechęć do wypoczynku w tym miejscu.
Badania odpowiednim wahadełkiem wykazały, że to obraz wiszący na ścianie bezpośrednio nad kanapą promieniuje energią negatywną. Obraz ten przedstawiał sztorm na morzu. Radiesteta uważał, że autor obrazu tak bardzo wczuł się w atmosferę tego, co malował, że w trakcie tej czynności odczuwał prawdopodobnie negatywne emocje, które zostały „zapamiętane” i utrwalone w obrazie.  
Słyszałam historię mężczyzny, który postanowił zakupić maskotkę do samochodu. Przypadkiem zobaczył na stacji benzynowej wiedźmę na miotle, która bardzo mu się spodobała. Od momentu gdy ją powiesił w samochodzie, zaczęło się pasmo nieszczęśliwych stłuczek, których wcześniej nigdy nie miał. Niestety nie skojarzył tego z maskotką i jeździł z nią nadal, aż doszło do bardzo poważnego wypadku. Auto niestety nie nadawało się do dalszego użytku, ale jemu szczęśliwie nic się nie stało. Dopiero wtedy analizował całą historię swojego pecha i w końcu przypomniał sobie, że wszystko to zaczęło się od momentu zakupu pechowej wiedźmy.
Również ubrania mają swoją lepszą lub gorszą energię. Zdarza się, że choć ubranie jest zniszczone i zużyte albo zupełnie nieciekawe, lubimy w nim chodzić, a inne z niewiadomych powodów omijamy, choć może być ładniejsze, z lepszego gatunkowo materiału i lepiej skrojone.
Intuicyjnie wyczuwamy energię tego ubrania. 
Niestety przy zakupach w pospiechu, nie zawsze wyczujemy czy dane ubranie będzie nam później odpowiadać energetycznie, więc zdarzają się zakupy nietrafione.
Pewna pani przed wieloma laty, w czasach komuny w Polsce, kiedy wybór w sklepach był niewielki, zakupiła sobie przepiękny płaszcz, w którym czuła się wspaniale. Niestety płaszcz ten z nieznanych powodów ściągał na nią nieszczęścia. Za każdym razem, gdy go założyła, miała wrażenie, jakby wisiała nad nią klątwa, która ściąga na nią przykrości jedna po drugiej.
Z żalem, ale wyrzuciła płaszcz na śmietnik.  
Takie przykłady można mnożyć i na pewno niejeden miałby ciekawsze historie do opowiedzenia.
Dom, w którym doszło do zbrodni lub czegoś złego, zachowa niestety tą informację w swoich murach i co wrażliwsze osoby ją wyczują.
Kiedyś pojechałam w odwiedziny do znajomych, ale wyjątkowo źle się u nich czułam, choć nie byłam w stanie powiedzieć dlaczego. Odwiedzałam ich systematycznie, więc nie rozumiałam własnej reakcji. Miałam ochotę jak najszybciej stamtąd wyjść, a nawet uciec jak najdalej.
Po wyjściu poczułam momentalną ulgę.
Kilka dni później okazało się, że starszy pan, ich sąsiad, który bezpośrednio nad ich mieszkaniem miał swój pokój, zmarł osamotniony i niezauważony. Gdy my gościliśmy się przy stole, piętro wyżej nad nami, rozkładało się jego ciało, bo nikt nie wiedział o jego śmierci. 
Kiedy odczuwamy irracjonalne emocje w jakimś miejscu, nie znaczy to, że nie maja one żadnej podstawy, tylko nie zawsze znamy źródło problemu.


wtorek, 28 listopada 2017

Wpływ miłości i zdrady na zdrowie



Z medycznego punktu widzenia stan zakochania jest stanem sprzyjającym zdrowiu.
Organizm ludzki wytwarza hormony, które wywołują stan szczęścia np. endorfinę (działa podobnie jak morfina), dopaminę, noradrenalinę czy fenyloetyloaminę (podobną w działaniu do amfetaminy).
Człowiek jest więc pod wpływem narkotyków wytworzonych przez jego własny organizm, co wywołuje entuzjazm, wzrost energii, chęci do działania, intensywną wrażliwość na sztukę, większą odporność na ból, przynosi optymizm, uspokojenie emocji, poczucie wewnętrznej równowagi i harmonii. Bliskość ukochanej osoby działa niczym lekarstwo na wszelkie dolegliwości ciała i ducha.
Stan ten może utrzymać się przez kilka lat, a w tym czasie partnerzy na tyle się zbliżą i zaprzyjaźnią ze sobą, że pragną swojej obecności przez resztę życia. W tym okresie mogą pojawić się też dzieci i to one potem wywołują stan szczęścia u rodziców.
Te „narkotyki” produkowane przez nasz organizm nie mają jednak skutków ubocznych i nie niszczą organizmu jak chemiczne tabletki, a wręcz przeciwnie. Może być to czas poprawy zdrowia i ogólnej kondycji człowieka. Psychika wpływa na stan zdrowia, więc możemy śmiało przyjąć, że stan zakochania jest niczym sanatorium dla organizmu, pod warunkiem, że miłość jest wzajemna i osoba zakochana nie odbiera tego stanu jak narkoman na głodzie.
Sytuacja przeciwna, która wywołuje czasem bardzo ciężkie problemy zdrowotne, łącznie z nowotworami,  jest stan bez miłości. Nie zawsze dotyczy on osób samotnych.
Astrologia mówi, że inne planety decydują o porozumieniu partnerskim, a inne o doborze seksualnym. Niezwykle rzadko zdarza się więc, aby para rzeczywiście była idealnie dobrana pod każdym względem. Można powiedzieć, że gwiazdy nie sprzyjają wierności.
Kiedy hormony przestają działać, związek musi się oprzeć na wzajemnym zaufaniu i wierze, że partner będzie wierny ze szlachetnych pobudek i dla zasady czyli w ramach dotrzymania  obietnic.
Ludzie nie chcą być zdradzani i w związku z tym sami również kontrolują swoje popędy. Nie chcą komplikować życia sobie i swoim bliskim, do czego mogłoby dojść w wyniku zdrady.
Co się jednak dzieje, kiedy dochodzi do myśli o zdradzie, do niepożądanego stanu zakochania, które taka osoba wypiera ze swojego umysłu, aby nie doprowadzić do problematycznej sytuacji?
Może się zdarzyć, że człowiek ma tak silne poczucie winy na samą myśl o zdradzie, że ściąga na siebie bardzo poważne problemy zdrowotne.
Wszyscy pamiętają historię Marii Magdaleny. Grzesznice niegdyś karano w okrutny sposób, kamienowano je, topiono, torturowano, palono czy wieszano.
Nikt z nas tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co tkwi w jego podświadomości i czasem mogą to być wzorce wzięte żywcem z średniowiecza lub innych czasów.
Oznacza to, że ludzka psychika potrafi się sama ukamienować za samą myśl o zdradzie. Jeśli w podświadomości człowieka tkwi głębokie przekonanie, że zdrada jest czymś bardzo złym, to dokona sam na sobie samosądu, a następnie się ukarze.
Z punktu widzenia psychologii chorób przypadki nagłych chorób organów płciowych, które wymagają wycięcia jakiegoś organu np. macicy, jajników, piersi czy przypadki prostaty, mogą wynikać z głębokiego poczucia winy człowieka, wypierania swoich uczuć, zwłaszcza pożądania i powodować podświadomą chęć ukarania się lub pozbycia się organów, które symbolizują pożądanie, którego nie zaakceptowaliśmy w sobie.
Pewna kobieta tak mocno wypierała tą myśl w sobie, zwłaszcza, że jej partner wniósł wiele dobrego w jej życie, czuła się więc zobowiązana do wierności, że dostała nagle raka macicy. Po operacji jak tylko doszła do siebie, od razu zdradziła partnera. Zrobiła to w taki sposób, że on natychmiast się o tym dowiedział, nie zadbała nawet o minimum dyskrecji, jakby chciała zrobić sobie na złość.
Podświadomie ukarała się za pierwszym razem za myśli o zdradzie, co przyczyniło się do wycięcia macicy, a następnie zdradziła partnera w sposób taki, aby być nadal karaną. Nie mógłby jej ukarać, jakby się o niczym nie dowiedział. Do zdrady doszło więc w sytuacji, gdy kilka osób o niej wiedziało, a ona nie dbała o to decydując się na to.
W ten sposób ukarała samą sobie, ale też sprawiła, że cios ten był szczególnie bolesny i upokarzający dla partnera.
Widać na tym przykładzie, że silnie zakorzenione wyrzuty sumienia wywołane samą myślą o zdradzie, mogą doprowadzić do samookaleczenia (oceniając to jako zjawisko wywołane reakcją podświadomą), samoosądu i samoukarania, a przy okazji możemy głęboko zranić najbliższych.
Z pewnością mniejszym złem byłoby, gdyby doszło do dyskretnej zdrady, o której nikt by się nie dowiedział, pod warunkiem, że kobieta ta nie miałaby tak nieakceptującej postawy wobec samej siebie.
Wyrozumiałość wobec własnych słabości i widzenie w sobie osoby, która nie odczuwa jak zautomatyzowana i zaprogramowana, pozwoliłyby jej podejść z większą swobodą do tematu, a może nawet uniknąć samej zdrady.
Czym silniej walczymy z jakąś myślą, tym silniej ona na nas napiera.
Jeśli człowiek zaakceptuje siebie, również w sytuacjach gdy przychodzą mu różne myśli do głowy i nie wszystkie spodobałyby się partnerowi, to myśl ta nie miałaby takiej mocy i siły.
Zdrada w umyśle może się skończyć w umyśle. Kiedy człowiek ją wypiera i nie akceptuje, może nabrać siły i doprowadzić do dramatycznych wydarzeń. Aż chciałoby się powiedzieć- pozwól partnerowi zdradzić(chociaż w myślach), jeśli zależy Ci na jego zdrowiu.
Pogardliwe określenie, że ktoś "myśli tylko dolną częścią ciała" pogłębia poczucie winy z powodu odczuwania potrzeb seksualnych, a przecież człowiek został stworzony jako istota seksualna. 
Święty Augustyn powiedział: „ Kochaj i rób, co chcesz.”
Miał na myśli miłość bezwarunkową. To miłość również do samego siebie i nie ma nic wspólnego z samopotępieniem. Kiedy akceptujemy siebie, łatwiej przychodzi nam akceptacja innych, razem z ich przywarami i wadami. Nie jesteśmy skłonni do bezmyślnego ranienia innych ludzi.
Gdy kocha się taką miłością (przede wszystkim siebie samego), to można robić, co się chce, bo nie uczynimy zła ani sobie ani innym.
I z tą myślą św. Augustyna zostawiam ten temat do przemyślenia.  


poniedziałek, 27 listopada 2017

Jak zmienić swoją karmę?



Karma to prawo przyczyny i skutku.
Można zadać więc pytanie, co jest przyczyną a co skutkiem?
Przyczyna to nasze czyny, myśli, słowa, uczucia, jakie wypuszczamy w świat. Wszystko to zostaje zapisane w Kronice Akaszy oraz w polu energetycznym naszej planety.
Skutek to konsekwencje, które wywołujemy takimi a nie innymi przemyśleniami, słowami, które wypowiedzieliśmy, emocjami, jakie odczuwaliśmy.
Sami więc tworzymy naszą karmę, a żeby kontrolować ją, trzeba poczuć się odpowiedzialnym za to, jaką energię wysyłamy w świat i nauczyć się samokontroli.
Według nauk Wschodu najbezpieczniej byłoby stale myśleć o Bogu i jemu poświęcać każde działanie, a wtedy on przejmuje od nas ciężar karmy czyli bierze ją na siebie nas oczyszczając.
Metoda doskonała dla mnicha, dla przeciętnego człowieka może być trudna do zrealizowania i budzić wątpliwości. Można jednak zwrócić uwagę na rodzaj myśli, jakie tworzymy w umyśle i emocji, jakie przeżywamy, a w ten sposób pomału, krok za krokiem zmieniać swoje przeznaczenie.
Warto wspomnieć, że karmę dzielimy na rodzaje. Jest karma Wszechświata, karma planet, karma zbiorowa ludzi (np. określonej narodowości, rodziny) oraz karma indywidualna.
Zmieniając własną indywidualną karmę, wpływamy tym samym na karmę zbiorową, karmę naszej planety i w końcu na karmę Wszechświata.
Nasza energia przejawia się na trzech poziomach. Na planie fizycznym poprzez czyny, na planie mentalnym poprzez nasze myśli i na planie astralnym poprzez emocje.
Kiedy zepsujemy coś w sensie materialnym, jest to stosunkowo łatwo naprawić. Ktoś  stłucze talerz, można kupić nowy.
Kiedy kogoś obrazimy słowem, nie da się tego cofnąć.
Za wyrządzone krzywdy spotka nas niepowodzenie. Dzieje się tak dlatego, że to, co wyprodukujemy mentalnie, jest trudno zneutralizować, odwołać, więc lepiej zwracać uwagę na intencje, jakimi się kierujemy.
Tylko codziennym wysiłkiem nad zmianą złych nawyków mentalnych możemy tak naprawdę wpłynąć na zmianę wewnętrzną i tym samym zmianę karmy.
Z karmą wiąże się też pojęcie reinkarnacji. W chwili śmierci człowiek nie zmienia ani swojej świadomości ani stanu psychiki czy swojego poczucia moralności. Jesteśmy oblepieni myślokształtami, które dominowały za życia.
Koncepcja czyśćca jest tak naprawdę koncepcją oczyszczalni duszy z tych myślokształtów, które uniemożliwiają jej rozwój i tworzą złą karmę. Muszą one się rozpłynąć, ich siła i energia musi się wyczerpać, aby dusza mogła osiągnąć wyższy stan świadomości i tym samym poczucia szczęścia.
Tylko podniesienie osobistych wibracji może dać nam przepustkę do wyższych lepszych światów.
Lepiej zająć się podwyższaniem tych wibracji za życia niż po śmierci, skoro i tak jest to ostatecznie nieuniknione, a złe uczynki powrócą w kolejnym wcieleniu jako lekcja do odrobienia.
O czymkolwiek myślisz obecnie, cokolwiek czujesz i cokolwiek czynisz, tworzysz tym swoją przyszłość czyli swoje Przeznaczenie.
Czasem karty wskazują, że dana znajomość czy relacja z drugim człowiekiem jest karmiczna. Dobrze, jeśli  jest to dobra karma czyli forma nagrody za dobre sprawowanie.
Zwykle jednak relacje karmiczne okazują się mocno problematyczne.
Zamiast szukać rozwiązania na zewnątrz, lepiej skupić się na rozwiązaniu wewnętrznym czyli swoich intencjach, myślach, uczuciach i nie oczekiwać za dużo od drugiej osoby.
Przyszłość w istocie budujemy na sobie, a nie na innej osobie, czy mamy tego świadomość czy nie.

W tym sensie jesteśmy kreatorami swojego Przeznaczenia. 
:





Słowa z tego utworu:

"You can't wait on other people
To be what you've been called to be
You can't wait on their affirmation
You can't wait on their approval
You can't wait on their support
Sometimes you've just got to run
And look behind you and say: "Everybody that wants to run, run"
"But I can't stop running because you're not running with me"
Listen
Listen to me, hear me
You can't stop chasing your dream just because somebody in your life won't chase it with you
You can't stop believing in yourself just because somebody in your life won't believe in you
You can't stop chasing the dreams of your life, just because you know when you do it, you're gonna have to do it all by yourself."