wtorek, 28 listopada 2017

Wpływ miłości i zdrady na zdrowie



Z medycznego punktu widzenia stan zakochania jest stanem sprzyjającym zdrowiu.
Organizm ludzki wytwarza hormony, które wywołują stan szczęścia np. endorfinę (działa podobnie jak morfina), dopaminę, noradrenalinę czy fenyloetyloaminę (podobną w działaniu do amfetaminy).
Człowiek jest więc pod wpływem narkotyków wytworzonych przez jego własny organizm, co wywołuje entuzjazm, wzrost energii, chęci do działania, intensywną wrażliwość na sztukę, większą odporność na ból, przynosi optymizm, uspokojenie emocji, poczucie wewnętrznej równowagi i harmonii. Bliskość ukochanej osoby działa niczym lekarstwo na wszelkie dolegliwości ciała i ducha.
Stan ten może utrzymać się przez kilka lat, a w tym czasie partnerzy na tyle się zbliżą i zaprzyjaźnią ze sobą, że pragną swojej obecności przez resztę życia. W tym okresie mogą pojawić się też dzieci i to one potem wywołują stan szczęścia u rodziców.
Te „narkotyki” produkowane przez nasz organizm nie mają jednak skutków ubocznych i nie niszczą organizmu jak chemiczne tabletki, a wręcz przeciwnie. Może być to czas poprawy zdrowia i ogólnej kondycji człowieka. Psychika wpływa na stan zdrowia, więc możemy śmiało przyjąć, że stan zakochania jest niczym sanatorium dla organizmu, pod warunkiem, że miłość jest wzajemna i osoba zakochana nie odbiera tego stanu jak narkoman na głodzie.
Sytuacja przeciwna, która wywołuje czasem bardzo ciężkie problemy zdrowotne, łącznie z nowotworami,  jest stan bez miłości. Nie zawsze dotyczy on osób samotnych.
Astrologia mówi, że inne planety decydują o porozumieniu partnerskim, a inne o doborze seksualnym. Niezwykle rzadko zdarza się więc, aby para rzeczywiście była idealnie dobrana pod każdym względem. Można powiedzieć, że gwiazdy nie sprzyjają wierności.
Kiedy hormony przestają działać, związek musi się oprzeć na wzajemnym zaufaniu i wierze, że partner będzie wierny ze szlachetnych pobudek i dla zasady czyli w ramach dotrzymania  obietnic.
Ludzie nie chcą być zdradzani i w związku z tym sami również kontrolują swoje popędy. Nie chcą komplikować życia sobie i swoim bliskim, do czego mogłoby dojść w wyniku zdrady.
Co się jednak dzieje, kiedy dochodzi do myśli o zdradzie, do niepożądanego stanu zakochania, które taka osoba wypiera ze swojego umysłu, aby nie doprowadzić do problematycznej sytuacji?
Może się zdarzyć, że człowiek ma tak silne poczucie winy na samą myśl o zdradzie, że ściąga na siebie bardzo poważne problemy zdrowotne.
Wszyscy pamiętają historię Marii Magdaleny. Grzesznice niegdyś karano w okrutny sposób, kamienowano je, topiono, torturowano, palono czy wieszano.
Nikt z nas tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co tkwi w jego podświadomości i czasem mogą to być wzorce wzięte żywcem z średniowiecza lub innych czasów.
Oznacza to, że ludzka psychika potrafi się sama ukamienować za samą myśl o zdradzie. Jeśli w podświadomości człowieka tkwi głębokie przekonanie, że zdrada jest czymś bardzo złym, to dokona sam na sobie samosądu, a następnie się ukarze.
Z punktu widzenia psychologii chorób przypadki nagłych chorób organów płciowych, które wymagają wycięcia jakiegoś organu np. macicy, jajników, piersi czy przypadki prostaty, mogą wynikać z głębokiego poczucia winy człowieka, wypierania swoich uczuć, zwłaszcza pożądania i powodować podświadomą chęć ukarania się lub pozbycia się organów, które symbolizują pożądanie, którego nie zaakceptowaliśmy w sobie.
Pewna kobieta tak mocno wypierała tą myśl w sobie, zwłaszcza, że jej partner wniósł wiele dobrego w jej życie, czuła się więc zobowiązana do wierności, że dostała nagle raka macicy. Po operacji jak tylko doszła do siebie, od razu zdradziła partnera. Zrobiła to w taki sposób, że on natychmiast się o tym dowiedział, nie zadbała nawet o minimum dyskrecji, jakby chciała zrobić sobie na złość.
Podświadomie ukarała się za pierwszym razem za myśli o zdradzie, co przyczyniło się do wycięcia macicy, a następnie zdradziła partnera w sposób taki, aby być nadal karaną. Nie mógłby jej ukarać, jakby się o niczym nie dowiedział. Do zdrady doszło więc w sytuacji, gdy kilka osób o niej wiedziało, a ona nie dbała o to decydując się na to.
W ten sposób ukarała samą sobie, ale też sprawiła, że cios ten był szczególnie bolesny i upokarzający dla partnera.
Widać na tym przykładzie, że silnie zakorzenione wyrzuty sumienia wywołane samą myślą o zdradzie, mogą doprowadzić do samookaleczenia (oceniając to jako zjawisko wywołane reakcją podświadomą), samoosądu i samoukarania, a przy okazji możemy głęboko zranić najbliższych.
Z pewnością mniejszym złem byłoby, gdyby doszło do dyskretnej zdrady, o której nikt by się nie dowiedział, pod warunkiem, że kobieta ta nie miałaby tak nieakceptującej postawy wobec samej siebie.
Wyrozumiałość wobec własnych słabości i widzenie w sobie osoby, która nie odczuwa jak zautomatyzowana i zaprogramowana, pozwoliłyby jej podejść z większą swobodą do tematu, a może nawet uniknąć samej zdrady.
Czym silniej walczymy z jakąś myślą, tym silniej ona na nas napiera.
Jeśli człowiek zaakceptuje siebie, również w sytuacjach gdy przychodzą mu różne myśli do głowy i nie wszystkie spodobałyby się partnerowi, to myśl ta nie miałaby takiej mocy i siły.
Zdrada w umyśle może się skończyć w umyśle. Kiedy człowiek ją wypiera i nie akceptuje, może nabrać siły i doprowadzić do dramatycznych wydarzeń. Aż chciałoby się powiedzieć- pozwól partnerowi zdradzić(chociaż w myślach), jeśli zależy Ci na jego zdrowiu.
Pogardliwe określenie, że ktoś "myśli tylko dolną częścią ciała" pogłębia poczucie winy z powodu odczuwania potrzeb seksualnych, a przecież człowiek został stworzony jako istota seksualna. 
Święty Augustyn powiedział: „ Kochaj i rób, co chcesz.”
Miał na myśli miłość bezwarunkową. To miłość również do samego siebie i nie ma nic wspólnego z samopotępieniem. Kiedy akceptujemy siebie, łatwiej przychodzi nam akceptacja innych, razem z ich przywarami i wadami. Nie jesteśmy skłonni do bezmyślnego ranienia innych ludzi.
Gdy kocha się taką miłością (przede wszystkim siebie samego), to można robić, co się chce, bo nie uczynimy zła ani sobie ani innym.
I z tą myślą św. Augustyna zostawiam ten temat do przemyślenia.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz